26 lut 2014

25.02.2014 Roczek Naszej Dzidziuśki


 Pierwszy rok za nami !
 Tak to jest, że jeden dzień w roku jest taki magiczny i wyjątkowy. Jest w tym dniu taka godzina, minutka, taka chwila, która to jest początkiem czegoś nowego, szczęśliwego i niewiadomego :)!!!

 Ten Dzień jest dla Ciebie ważnym Dniem, to Dzień Twoich Urodzin. Dla mnie jest to najważniejszy Dzień w moim życiu, zaraz po tym, w którym poznałam Twojego Tatę ;).

Rośniesz nam, rozwijasz się, cwaniakujesz, chodzić zaczynasz pięknie! Ten  tran Mollers to jednak dobry jest :) Wymądrzasz się, jeszcze bardziej, niż przed łykaniem tego specyfiku...

Jeśli wziąć pod uwagę nowe umiejętności (bo w końcu kolejny miesiąc minął),to ujęłabym to raczej  w ten sposób - 'stare' umiejętności nabrały mocy urzędowej i napierają z podwójną siłą :) !

Aaaaaa ząb jest nowy !!! Aaaaaa! Uwaga ! - Lewa dolna dwójka! (24.02)

p.s. następnego dnia rano , okazało się , że poprzedni wieczór to jednak nie był sen :) - bezcenne!



18 lut 2014

Od zawsze razem c.d.

 Jeszcze jedno zdjęcie do poprzedniego postu muszę dorzucić, właśnie znalazłam :)
Pilnowacz mój kochany :) Tu M. miała jakieś 3-4 miechy.










16 lut 2014

Od zawsze razem.

Od początku. Obydwoje mocne charaktery. Jeden , ten dwunożny to wręcz terminator na umyśle i na ciele.
 Dokazują sobie na całego, M. często sprawdza z czego jest 'wykonany' nos Lotusa. Wygląda jak z gumy, ale któż to wie... Zabiera mu groszki z miski, by później oddać mu swój kawałek mięska. Często też (nieświadomie) drażni go, podtykając mu do nosa np.ciasteczko maślane, które obydwoje uwielbiają, by za chwile jednak zjeść je ze smakiem na wyczekanych, błagających oczach psa. Tutaj dodam, że pies dostaje dwa ciasteczka maślane, w czasie gdy M. zjada pół jednego.
Lotus czasem zmarszczy nos, jak coś mu się nie spodoba. Muszę pilnować ich oboje, gdy razem urzędują.
Kochają się jednak. Każde okazuje to uczucie w nieco inny sposób. Różnie im to wychodzi, no cóż uczą się dopiero :)
Lot* zawsze jest przy M. jak ta zapłacze, upadnie z impetem na pupę, czy też... ... spadnie zaspana z łóżka naszego... ( kurde,  na naszym łóżku czuje się chyba zbyt swobodnie, taaakie wielkie to łóżko jest i jest i jest i buuum ! ).

*Lot skrót od Lotus.











f

12 lut 2014

Eko Dziecko

 Tata M. kupił aparat podwodny! W piątek przed wyjściem na basen...Je je je ! Aaaaa! Aa aa aaa!!! Zajebisty jest ! Można kręcić nim filmy pod wodą, robić zdjęcia pod wodą. Wejść do basenu lub innego zbiornika wodnego z aparatem w ręku czy na smyczy. No bomba.  Już nie wspomnę o tych wspaniałych zdjęciach, jakie już mieliśmy okazję robić z kroplami wody w powietrzu :). No... wiecie:)

Takie video specjalnie na potrzeby bloga nakręciłam. Zobaczycie żółte schody i usłyszycie co nieco:


Pod koniec tego video, od ok 41sek. usłyszymy takie charakterystyczne okrzyki, coś w tonie rozkazującym, trochę jak rządząca dzidzia. To właśnie nasza M. Oznajmia swą obecność.
W zeszły piątek byliśmy na pierwszych zajęciach z instruktorką pływania dla maluchów.


A tak wygląda. Mały poręczny,  można z nim zejść pod wodę do osiemnastu metrów. Z dwóch metrów może upaść :).  Dla nas wystarczający!


:(
W tym tygodniu za to nie wybieramy się nigdzie. Ani na basen , ani na zajęcia  Edukatoraka, ani na spacery :( .
 Gil gilem pogania. Ciągną się do pasa niczym żelki, te zajebiście długie glisty z Haribo, co to na sztuki można kupić. Pewnie nie długo barwy odpowiednie przybiorą.
Kaszel mokry.
Dźwięki jakieś M. z siebie wydaje, że ciary przechodzą po plecach. Brrr...Mogła by podkładać głos do Godzilli. Leczymy.
Pierwsza choroba. Cholera no!



EkoDziecko
Wczoraj jadłam jej z ręki - dosłownie:) Chyba zmiękłam, jak to matka przy chorym dziecku, bo normalnie nie pozwalam by swoje paluszki wkładała mi do ust.
 Po pysznym kawałku ciasta, na moim talerzyku zostały okruszki i kawałek chusteczki pognieciony, który odłożyłam z zamiarem wyrzucenia.
 M. podeszła, odłożyła chusteczkę z talerza na stół , wepchnęła mi wszystkie okruszki jakie tylko zdołała złapać w dwa paluszki, po kolei do buzi , po czym wzięła wcześniej odłożoną chusteczkę ze stołu i położyła z powrotem na talerz.
 Powinnam chyba potraktować to jako lekcję o nie wyrzucaniu jedzenia....


p

6 lut 2014

Skończyło się rumakowanie !


Zapisałam, udało się, to nawet nie było trudne, nikt na mnie nie nawrzeszczał , nikt  nie pobił. Dziękibogu.

M. uczęszcza na basen odkąd zaczęła 4 m.ż. Od początku myśleliśmy, by zapisać ją na zajęcia z instruktorem. Tak się - i tu pada brzydkie słowo- zbieraliśmy, że i t.p.b.s* wyrobiliśmy się przed pierwszymi urodzinami M. Tu pada okrzyk HURRA !

Wakacje tuż tuż, będą daleko, będzie woda słodka (basenowa), będzie woda słona (morska). Jasne jest, lipy być nie może. Dzidzia nasza dzielna jest, wodę lubi, wody się nie boi.
A zajęcia z instruktorem  sprawić mają że , rodzice dzielni mają być !
 Dzidzia pod wodą pływać będzie i naturalnie ma się czuć. I już!
Jak postanowili tak zrobili. Lepiej, kurde ,późno niż wcale.

Nasz grafik nauki (do wyboru, mogą być wszystkie trzy dni, może być jeden dzień w tyg.) :
czwartki godz. 17:00-17:45
piątki godz. 18:00-18:45
soboty godz.9:05-9:50


Tata się zbiera, by kupić aparat podwodny :)....


Będziemy robić tak :
zdjęcie dzięki wrolimamy.pl

3 lut 2014

"Jestem ci winien szybką brykę".

"Jestem ci winien szybką brykę".
Sobotni wieczór, byliśmy u Cioci K. i wuja P. Nieprzeciętnie było ! Ciocia zrobiła wyścigówkę z kartonu! Wie Ciotka dobrze , co Dziecko lubi :). Ojciec przekazał geny swe, tej niewinnej istotce:
"W silnikach jest coś co mnie uspokaja" ....


W samochodzie tylko z przodu , od początku. Najpierw w koszyku, tym wiecie specjalnym ;), teraz w foteliku. Tata wybierał fotelik- musiał być specjalny. I zawsze z przodu :).  A, że auto, którym jeździ Mała Dziewczyna, z napędem na cztery, to już poznała ciekawe triki na śniegu. W końcu zimę mamy.
Bo na deskę za mała.

 Cytaty z filmu "Szybcy i wściekli".





A i karuzela była. Raz wystarczy pokazać. Jeden mały razik...


.... i z powrotem na karuzelę pędzę...!

:*

1 lut 2014

Trzy kroki.

Zabawa z tatusiem była przednia! Zresztą zawsze jest! Tata to potrafi ze mną szaleć :)! Jesteśmy świetni w szaleństwach. O tak! Najlepsi jesteśmy. Tata zawsze wie, w co ja chcę się bawić , wie lepiej nawet niż ja. I pierwszy wie! I czarodziejem jest tata, bo jak mnie bierze na rączki i do góry to tak leeecimy po całym pokoju i do sufitu i w dół !  A dziś to jak się bawiliśmy i tak stałam obok tatusia i trzymałam klocki w rączkach to w końcu rzuciłam te klocki na podłogę, wtedy tatuś mnie wołał tak i prosił do siebie, to podeszłam w końcu, trzy maleńkie kroczki zrobiłam , tak szybciutko bardzo i już byłam u tatusia mojego na rączkach!!!