31 sty 2014

od niedzieli do piątku.

Taki  ten tydzień intensywnie kreatywnie edukacyjny - zmęczony.  Wszystkiego po trochu będzie dziś.  
Niedzielny basen. Nic się nie zmieniło,schody górą. Wyrabiamy sobie z Krzychem sposoby na uniknięcie schodów jak najdłużej się da. Oczywiście 'problem schodowy' zaczyna się dopiero w brodziku, więc pływamy w basenie dorosłym do oporu i już :). Tacy jesteśmy straszni rodziciele. No dobra , trochę demonizuję te schody, dla Niej to wielka frajda i nie mała gimnastyka, więc jest OK.
Najśmieszniejsze jest to , że zaczęła zachowywać się w wannie jak w basenie czyt. w brodziku. Robi dokładnie to samo, tylko ciszej ciut. Nie drze się wniebogłosy, może dlatego,że rodzice to słabi słuchacze?, albo jesteśmy tak oczywiści, że nie musi specjalnie nam komunikować swych czynności. W wannie tylko schodków brak.
 Ale , ale we wtorek pojechaliśmy do babci G. do pracy i odwiedziliśmy przy tej okazji  babcię Krzysia, czyli prababcię Mai. Ach i tam SĄ schody! No, wchodzenia i schodzenia nie było końca - nie weszłyśmy do końca już trza schodzić i z powrotem...

p.s. z basenu zdjęć nie mamy. Postanowiłam , że będę 'fotografować basen' raz w miesiącu.

W poniedziałek przyszła do nas paczka z księgarni Bonito, z .... tak(!) książeczkami :).  Obiecuję , naprawdę, napiszę specjalny post (posty- bo będzie cykl z fotkami) na temat naszych książeczek. Już czekamy na kolejną pakę :).
 Może już jutro jakiś post zamieszczę, tylko czas... A a propos jutro, czyli w sobotę idziemy do studia foto, w trójeczkę - o tak dla relaksu :). Jutro też szykujemy się na wieczór 'w gości'. Będzie fajowo.

Uczymy Małą, ale na 'lajcie', gdzie kto ma oko , gdzie nos. Oko i nos. Oko, oko, oko,oko,oko nos.  No! I dziś rano (w piątek), już w naszym łóżku będąc, wsadziła mi palec do oka (dwa razy) z  triumfalnym uśmiechem na ustach. Oczy miałam zamknięte, bo próbowałam jeszcze podrzemać, więc wcelowała bezbłędnie... Mądre dziecko. Wie gdzie oko.

W czwartek wlazła na parapet z wypoczynku, za kubkiem moim... .Nic więcej chyba nie muszę dodawać.



25 sty 2014

UWAGA NA PODRÓBKI ! +nowe zdjęcia

Oryginalny znaczek CE
PODRÓBA CE - China Export


 Słuchajcie , temat szybki , przed wyjściem na basen:)
Ale bardzo ważny i myślę istotny dla wielu rodziców jak nie dla wszystkich (mam nadzieję).
Otóż piszę o znaku CE , w skrócie na mój rozum - produkt oznakowany tym znakiem spełnia europejskie normy bezpieczeństwa. Jakoś tak. Czyli ,że nie zawiera szkodliwego dla zdrowia Bisfenolu  , i innych potworów.

Wiecie już,że jestem allegrowa, tak właśnie i czasem jak każdy z nas wpadam w pułapki. Kupiłam ostatnio puzzle Mai, właśnie takie piankowe na podłogę (u nas w domu nie zaznasz dywanu).  Sprzedawca obiecywał, że produkt jest oznaczony właśnie CE, i jest super bezpieczny.
Taaa, a oto zdjęcia tego produktu, szkoda,że nie możecie poczuć 'zapachu' tych pianek. :(
Puzzle w pn. odsyłam sprzedawcy z powrotem ..










ps. puzzle , które kupił tatuś Mai w sklepie stacjonarnym  TAKIE , są wyprodukowane w Malezji, w ogóle nie mają zapachu i zawierają wszelkie normy bezpieczeństwa z CE na czele. A i nadają się dla dzieci od lat 0 !!!




l

.

11 !

Nadszedł ten dzień! Dziś Nasza Córa kończy 11 miechów! Kochanie moje, wszystkiego najlepszego!!
Niemożliwe , ze ten czas tak pędzi!

1. Potrafię stać sama, nawet długo... ale po co?

2. Wchodzę i schodzę z łóżka czy z wypoczynku - doskonale już opanowałam tą umiejętność.

3. Już nie tylko ciągnę Lotusa za kłaczki i szczypię w nos. Teraz go nawet częstuję wszystkim co jest jadalne lub nawet nie jadalne- wszystko jedno:).

4. Walczę z mamą o dostęp do laptopa. Jak mi się uda, to najpierw odłączam zasilanie i próbuję jak smakuje ta cudowna wtyczka, po czym piszę z mamą bloga 'wyrywając' klawisze z klawiatury. 

5. Głośno, dobitnie i histerycznie daję do zrozumienia rodzicom, że nie zamierzam zasypiać sama we własnym łóżeczku (co miało miejsce jeszcze jakieś 1,5 tyg. temu). Muszę mieć mamę na oku!

6. Nie wylewam już wody z miseczki Lotusa, tylko maczam delikatnie paluszki i rozmazuję po podłodze powtarzając tą czynność do momentu aż mama mnie nie przyłapie.

7. Muszę , powtarzam MUSZĘ sprawdzić paluszkami zawartość każdego kubka lub szklanki, którą interesują się rodzice.

8. Jem ładnie posiłki, pod warunkiem,że mama da mi coś niezwykle interesującego do zabawy. Inaczej - nie jem ! (Jeszcze miesiąc temu jadłam tak czy siak).

9. Wiem, że jak tatuś rozpalił w kominku to nie wolno podchodzić za blisko. Tylko patrzę. Wiem i nie podchodzę jak jeszcze miesiąc temu.

10. Na widok taty, krzyczę tata i się cieszę ! Na widok mamy .. cóż mama to mama i już.



A tatuś dziś z zakupów przyniósł nam takie puzzle :





KOCHAMY CIĘ SŁONKO !


J

24 sty 2014

Zmiany , zmainy ...

Wciąż poszukuję tego właściwego "luku".  Ale myślę , że jestem już bliżej niż dalej. Także spoko.
Natomiast w końcu nareszcie , napisałam sama o sobie :).
Teraz możecie zajrzeć na stronę "O nas ". Znajdziecie tam m.in. buziaki naszej rodzinki i wyjaśnienie - co, jak i dlaczego? ;).



23 sty 2014

20 sty 2014

Sobotnia noc "w gościach".

Pamiętacie straszydełka ? Jestem pewna,że co niektórym na bank zostały w pamięci owe opowiastki z dzieciństwa ku przestrodze. Znalazłam stronę , na której są te wszystkie straszne i pouczające wierszyki razem w kupie -  STRASZYDEŁKA. By obudzić w Waszych szarych komórkach to wspomnienie, proszę oto straszydełko jak żywe :


No, a nasze Dziecko ma takiego Wuja co takie straszydełka ma w małym paluszku. Tylko trochę bardziej współczesne wersje opowiada dzieciom (!) :). Serio.
U tego właśnie Wuja G. i Cioci J.- Cioci  tegoż Wuja (kumacie?) byliśmy w gościnie w sobotni wieczór.
 Maja nie miała okazji usłyszeć od Wuja Straszydełka w Jego wersji, bo za mała, bo nie rozumie, bo w końcu nie miał też Wujo powodu opowiadać takich cudowności Mai.
I powiem Wam jak to paradoksalnie w życiu bywa, że Wujowi G. wcale nie w głowie ów historyjki opowiadać Dziecku, za to  próbuje zagadywać, podszczypywać , przymilać się i uśmiechać do Majkówy. Na ręce nawet wziął. A Dziecko co (?), Dziecko włączyło dziecięcą czujność i zerka na Wujaszka podejrzliwym wzrokiem, może coś przeczuwa skubana. *

* a na serio to uśmiechy śle Wujowi takie rozbrajające,że na kolana powalają, no na zmianę z tymi podejrzliwymi spojrzeniami ma się rozumieć ;)! Foty mamy, pewnie, ale zostawimy do archiwum domowego ;)

Ciocia J. natomiast pokazała wczoraj taką suuperową sztuczkę w sypialni, yyy tak w sypialni, pokazała Mai. Maja pod wrażeniem ogromnym. Z otwartą buzią siedziała całe pięć minut , ja natomiast pod wrażeniem jestem do teraz i myślę tylko czy Ciocia J. nie posądzi matkę o plagiat jak o podobne cudo się postaram - też do sypialni -  tylko do naszej ;)

Zabawa też była niczego sobie, Ciocia biadoliła, że zabawek nie ma i że musi się postarać na następny raz.
A ja mówię, zobacz Ciotka jak przebijesz czymś te gadżety to dawaj ;) :




Wielkie oczy misia Cioci budzą lekki niepokój, ale Mai się podobał :)


n

Basen. I zaczęły się schody.

Niedzielny basen potwierdził nasze przypuszczenia z dwóch poprzednich wizyt na basenie, że Maja bardzo lubi... schody. Te na basenie:)
te:
wchodzimy więc po schodach na statek a za nami sznurek dzieci spieszących na zjeżdżalnie.
Ale to nie koniec, bo do tego brodzika wchodzi się po malutkich, żółtych trzy stopniowych schodkach z niską poręczą po środku. Maja je uwielbia. Jak tylko ochłonie od obecności innych maluchów i po zjeżdżaniu ze mną ze zjeżdżalni statkowej, dostrzega żółte schodki.
Uwaga! Pędzi do nich jak zwierz do swojej ofiary. I następuje koniec "basenu".
Wchodzi i schodzi, wchodzi i schodzi i wchodzi i schodzi głośno przy tym tłumacząc coś niezwykle ważnego.  A jak jedna pani wczoraj ośmieliła się wyjść akurat po schodkach na których urzędowała Majkówa, to została upomniana przez Dziecko grożącym paluszkiem z jeszcze głośniejszą wypowiedzią coś w stylu "adadaddata tata!". Pani potraktowała Maję miłym spojrzeniem i lekkim uśmieszkiem i poszła . O a rodzice, rodzice płacą kasę "za schodki".

Musimy jeździć częściej do Babci G. Babcia ma dużo schodów w domu - za darmo do wchodzenia.
A propos Babci to była w sobotę u nas (sama bez Dziadzi) i wybawiły się z Mają, że ho ho :).
Żeby było sprawiedliwie to w niedziele po tym właśnie basenie , pojechaliśmy do Babci A. :)
Zdjęcie żółtych schodków zrobimy za tydzień :)

O jeszcze jednej łikendowej przygodzie tuż tuż w następnym poście.

h

16 sty 2014

Nowa filozofia Mai

Maja ma parę smoczków takich samych na zmianę i nie nie chodzi ze smoczkiem w buzi na okrągło - wręcz przeciwnie. Dostaje smoka tylko do snu i też nie zawsze go wymaga. A (!)jak jedzie ze mną gdzieś autem, tylko ze mną bez taty, wtedy to na stówę mam smoka pod ręką. To taki zastępczy tata lub mama :)
A w domu to właśnie , przez to,że smoczków ma parę na zmianę (dla higieny też, bo kupuję nowe, te same ale nowe co jakiś czas tak jak szczoteczkę do zębów się zmienia tak my zmieniamy smoki), no więc przez to,że jest ich parę to gdzieś taki smoczek Maja w dzień wyhaczy...  I teraz pokażę Wam gdzie smoczki Mai lądują, tak od dwóch dni!!!
Co to znaczy :)?
Jak mam odczytać te drobne gesty?

Każdy tak kończy, który Maja dorwie i jak tylko szklanka z herbatą, kawą,sokiem (pełna czy pusta - nieważne) stoi na stoliku.

 Ehh... matka chyba tępa jest bo nie kuma....

,

15 sty 2014

6 - sty ZĄBEK !

I mamy prawą górną dwójkę, dziś dopiero co się przebiła  :) Matka jest czujna!

Wszystkiego Najlepszego Dwójko !


13 sty 2014

Łikendowo w niedzielę.


W niedziele byliśmy na basenie !
 Tym razem tata nie zapomniał mojego kwadratu do pływania - bo mamusia mu przypomniała i wówczas natychmiast spakował do auta :) !
Było rewelacyjnie jak zawsze. 
Byliśmy chyba najdłużej jak do tej pory. Najpierw pływaliśmy wszyscy razem czyli ja, mama i tata w basenie dla dorosłych ludzi. Byliśmy na rwącej rzece kilka krotnie, później przeszliśmy na basen z falą. Tam też było superaśnie. Basen ten imituje wejście do morza. Rodzice wsadzili mnie
do mojego kwadratu i mama za rączki wprowadzała mnie do wody aż do momentu w którym już nie czułam dna i uniosłam się na wodzie w mym kwadracie. Jak ja uwielbiam wodę!!
Po szaleństwach w dużych basenach idziemy do brodzika by się ogrzać i na dalszą część zabaw z dziećmi....i na zjeżdżalnie ! Zjeżdżam na zjeżdżalni razem z mamą, bo mamusia bardzo lubi zjeżdżać i nawet chyba lubi bardziej niż ja. Tylko chyba się trochę boi, bo zawsze bierze mnie ze sobą i przytula mocno wtedy jest Jej raźniej. Uwielbiam chodzić z rodzicami na basen!
p.s. woda basenowa jest pyszna!




Łikendowo w sobotę.

.... czyli sobota i niedziela.

W sobotę byłyśmy z mamą na zakupach, no może żadna to nowość ani też większa rewelacja, ale wspomnieć mogę przecież. A to przy okazji pochwalę Wam się, że mama nie wzięła tym razem wózka mojego i jeździłam w takim wózku sklepowym :).
Właściwie to już drugi raz, bo pierwszy raz tydzień wcześniej jeździłam w takim wózku i wtedy był z nami tatuś. Testowali czy nie pogryzę tego sklepowego wózka lub czy z niego nie wyskoczę. A ja przecież grzeczna jestem! Tylko czasem za głośno rozmawiam, no ale, w sklepie jest głośno tak jak na basenie i trzeba głośno rozmawiać!  Podczas tego testu to nie wiem kto miał więcej frajdy z jazdy tym wózkiem po sklepie ja czy tata mój :). I dobrze, że siedziałam w tym wózku, bo inaczej inni ludzie wzięliby tatę za duże dziecko które udaje Adama Małysza tego skoczka byłego - wiecie ;) A tak ze mną w środku to tylko się uśmiechali bez pukania w czoło ;)

A w sobotę z mamą też było fajnie, mama Małysza nie udaje , bo jest skupiona na zakupach - tak myślę, że tylko o to chodzi :). 
Kupiłyśmy różne smakołyki i parę soków bo wieczorem mieli nas odwiedzić Ciocia J. z Wujem G., a ja nie mogłam się ich doczekać ..
Ciocia z Wujem przyszli akurat po mojej popołudniowo-wieczornej drzemce, było super, głośno rozmawiałam, mało ich słuchałam, a na stole stało mnóstwo różnych naczyń z ciekawą zawartością. Mama dała mi miseczkę z moimi flipsami, tylko nie wiem po co ? Ale dała.

Było tak:


 Z wujem zdjęcia nie mamy, ale spoko nadrobimy :)



j

p

8 sty 2014

Bo dom to frajda ...! Fotorelacja.

".. spoko, pod wycieraczką czysto mamusiu, wytarłam rajstopkami !.." *

Czy u Was też tak wygląda dzień ?:)
Nasze dziecko dzień zaczyna od segregowania swoich ubranek w jednej z przypodłogowych szuflad swej komody. Po zakończonej segregacji okazuje się, ze 90% zawartości szuflady w ogóle nie powinno się w niej znaleźć... Na szczęście rozsądek mamy podpowiada co innego.

Kiedy już segregacja ubrań zakończona, należy się w końcu (jak co dzień) wziąć za porządki kuchenne! Majkówa  zaczyna od segregowania śmieci, po czym dociera do szuflad m.in. z przyprawami, kończąc na szafce z garami. Nie zachowuje przy tym absolutnie żadnych zasad higieny, zważywszy na kolejność działań!

Po tych wyczerpujących pracach, moje dziecko upomina się o drugie śniadanie, po czym jest szansa na pierwszą drzemkę....  Ja w tym czasie porządkuję wszystko po swojemu - nie ma jak dwie upierdliwe baby w domu.

Aby ogarnąć łazienkę musi użyć podstępu lub wykorzystać moją nieuwagę lub niewiedzę taty. Choć tatuś też już opanował sztuczki córki i zamyka za sobą łazienkę na spust. Jeśli natomiast jednak dziecko wtargnie do łazienki, natychmiast bierze się za pucowanie rękawem toalety, tudzież segregację łazienkowych śmieci z kosza stojącego obok wc.

Kurde no! Wszędzie wlezie!
Ja nie wiem, nie wiem....
A swoją drogą zazdroszczę jej tempa.
Hmmm.. gdyby tak mnie ktoś brał na ręce gdy się zabieram za sprzątanie i przenosił w 'bezpieczniejsze' miejsce, wcale bym nie protestowała!!!








Wasze dzieci też są takie pedantyczne ?

* nie no, dzidziuśka jeszcze nie mówi, przynajmniej nie tak 'wyraźnie' ;). Czytam z 'mowy ciała' ;).

p

7 sty 2014

Potrafię przybijać 'piątkę' ! (fotki)

Dziadek mnie uczył ! Uczył, uczył i nauczył :) Teraz z Dziadkiem przybijam pionę i z każdym kto też potrafi tak jak ja :).
Wczoraj odwiedzili nas Ciocia z Wujem i byliśmy na spacerze w Arturówku. O tej porze roku i bez śniegu nie było najmilej. Ale zapewniam Was, wśród białego puchu zimą, wśród złotych liści jesienią, kwitnących kwiatów wiosną , żarzącego słońca latem jest tam przesympatycznie :). Warto wybrać się na całodzienny spacer, no zimą to może tylko półdzienny, żeby rączki nie zmarzły. Albo na  wycieczkę rowerową. O!  Temat Arturówka jeszcze na bank się pojawi.
Po spacerze wróciliśmy wszyscy razem do naszego domku. Zjedliśmy, posiedzieliśmy, pogadaliśmy i na koniec pożegnaliśmy się właśnie tak - pioną ! :


6 sty 2014

Basen i fotki (vol.3).


I w 'dorosłym' i w 'dziecinnym' basenie pływamy:) Maja i z tatkiem i ze mną w 'dorosłym' nawet bez koła znaczy bez kwadratu uczestniczy.
 Tym razem, niestety naszego kwadratu z domu zapomnieliśmy :(.
Tata zapomniał, nie przyzna się :). Ale pożyczyliśmy koło,(mama pożyczyła :D),takie dla dzieci do 1szego roku, bo w kasie była bardzo miła Pani i mamie na piękne oczy pożyczyła:). Takie koło nam Pani pożyczyła, co to ktoś zapomniał i tak czekało już długo na właścicieli.
Na tym basenie Maja pierwszy raz zaliczyła rwącą rzekę i to 3x pod rząd :) Z mamką, tata focił :)
  Super frajda. Dla tych którzy nie wiedzą o czym mówię  Galeria Aquaparku Fala , niestety samej rwącej rzeki nie znalazłam w galerii, ale ktoś nie z Łodzi może jest i ma ochotę spojrzeć gdzie zażywamy kąpieli, to proszę.
Fala posiada aż cztery brodziki dla maluchów z ciepłą wodą. My najbardziej lubimy właśnie ten :
Zdjęcia dzięki galerii Aquapark Fala


A to już sama zainteresowana :) :
Przy wężu, którego widać również powyżej.
W 'dorosłym' basenie, w pożyczonym kole :). Pozdrowienia dla miłej Pani :)
Szkoda, że na tych zdj. nie widać tej niesłychanej radości :D


H

4 sty 2014

3 styczeń - tak naprawdę.


Jak grzyby po deszczu - wszystkie naraz . Monotonnie ale prawdziwie :) Wychodzą, wychodzą w końcu wyjdą po to by zaraz zacząć wypadać po kolei. Taaa... Wtedy będziemy pisać o Wróżce Zębowej, a tak a propos orientujecie się może ile teraz stoją mleczaki? ;)

Jest! Ta wyczekana górna Jedynka ! Witamy, witamy !
Ach tak dla formalności - 3 styczeń 2014r.






.

2 sty 2014

Szokuś malutki :)

 Taaaa , a ja się chwalę wszystkim i tłumaczę, że druga górna jedynka Mai wychodzi ! No bo jest już ta pierwsza lewa jedynka Tu jest.

I teraz tak się chwalę i tłumaczę,że na bank druga idzie ! Bo już nawet biel przez dziąsło przebija, a Mała gryzie wszystko co się rusza począwszy od psa naszego po nasze nogi, rzeczy 'martwe' też są w zasięgu Jej zainteresowania. Ślini się przy tym niemiłosiernie.

 I nie dalej jak wczoraj wieczór siedzimy sobie w zacnym gronie naszych przyjaciół a Mai Cioć i Wujków i wszyscy podglądali Jej 'nową' górną jedynkę. I NIKT ale to NIKT włącznie z nadgorliwą Matką i nadopiekuńczym Ojcem  (i tu muszę wspomnieć o bardzo ważnym fakcie otóż jedna z Cioć Mai (Ciocia J.) jest szanowaną Panią Stomatolog (bez sarkazmu!)), nikt nie zauważył, że obok tej istniejącej już lewej górnej jedynki jak BYK sterczy piękna dorodna DWÓJKA !!!!

Pytam się jak to możliwe?
Pytam się jaką datę mam zaznaczyć narodzin Górnej Dwójki ?

No NIC...

Gratulujemy Kochanie Nowej Starej Dwójki !!!


.

1 sty 2014

:)

Sylwester 2013

  Nowy Rok  => te same marzenia  => większe ambicje  => nowe możliwości  =>   CZAS START!!!

Witajcie, przerwa zaiste długa. Już jestem. Dziś mało o naszym Pieszczochu - nic się nie zmieniło nadal kochamy jak głupki. To już uzależnienie. Dziś skupiam się na nas tych dorosłych (prawie). Otóż za nami impreza Sylwestrowa i ... urodziny hurtem.
Urodziny moje były też :) W tym samym gronie, co zawsze :D Jak co roku - nie zawiedli - pamiętali, nawet cholerka mimo tego,że ja czasem nawalam.... Oni kurde są :) Są i już! Dziękuję Wam Kochani. Dziękuję Tobie Mój Mężu :)

Rozpisywać się nie będę, ale tort mój Wam pokażę :
Peppa - do dziś nie wiem dlaczego :)



Urodzinki były też Justynki ! Jeszcze raz Wszystkiego NAJ:) Biedronka dostała Biedronkę:
:)


Przypomnę jeszcze torcik Krzysia :)
Elmo :)


Seria tortów rozpoczęta !!! Czekamy na kolejnego Solenizanta :) Buziaki :*



.